niedziela, 31 maja 2015

"Rób to, co kochasz"


Książka napisana przez wcześniej wspomnianego Arkadiusza "Arkadio" Zbozienia. Bardzo mnie zachwyciła i zachęciła do pracy nad sobą i swoimi marzeniami.
-Julia

Cytat z Pisma Świętego #8

W postępowaniu kierujmy się wiarą a nie widzeniem
(2 Kor 5, 7)

A takie jest orędzie, które słyszeliśmy od Niego i wam głosimy: Bóg jest światłością i nie ma w nim żadnej ciemności.
(1 J  1, 5) 

Informacje z "Niedzieli"

1) 4 czerwca 2015r.  odbędzie się koncert rodzinny pod hasłem "Bądź jak Jezus" 
Mysłowice- Park Słupna od 15:00
Wystąpią: 
-Hillsong London
- Leeland USA
- Gabriela Gąsior & Holy Noiz
- New Day 
- Maleo Reggae Rockers
- Natalia Niemen
Więcej informacji na stronie www.badzjakjezus.pl 


2) IV OGÓLNOPOLSKI KONGRES MISYJNY pod hasłem: "Radość Ewangelii źródłem misyjnego zapału"
Odbędzie się w Warszawie w dniach 12-14 czerwca 2015r.
Jeśli chcesz pomóc polskim misjonarzom- wyślij SMS o treści: Misje pod nr 72032.  


Inia:)

Szykujemy się!

Jak wiemy już od 2012 roku Światowe Dni Młodzieży w 2016 odbędą  się w Polsce, w Krakowie. Chcę zachęcić do przyjmowania pielgrzymów z różnych części świata. Pokażmy wspólnie co oznacza polska wiara, gościnność i otwartość. Zachęcam również do zostania wolontariuszem. No to szykujemy się!

Inia:)

sobota, 30 maja 2015

1000 wyświetleń!





Jej! Udało nam się! Tysiąc wyświetleń!  Bardzo bardzo bardzo dziękujemy, to wiele dla nas znaczy C:
Bóg zapłać!! :)

Duchowa adopcja dziecka poczętego

Byłam dzisiaj na pielgrzymce i przystąpiłam do duchowej adopcji dziecka poczętego. Polega to na codziennym odmawianiu modlitwy i jednej tajemnicy różańca świętego przez dziewięć miesięcy. Jeżeli ktoś miałby możliwość przystąpić, to naprawdę polecam :)

Zachęcam też do posłuchania piosenki " Memu Bogu Królowi "- ona najbardziej mi się podobała na pielgrzymce C:


-Misia

Uwaga konkurs!!!

W związku z dzisiejszą pielgrzymką, a właściwie z jej hasłem, mam dla Was konkurs. Dokończyć hasło pielgrzymki: "Zawróciłbym, ale...". W miejsce kropek należy wstawić dokończenie zdania- tak zwane rozwiązanie. Nagroda jest wyjątkowa, gdyż zwycięzca będzie mógł opublikować swojego posta na naszym blogu. Dokończenia proszę wysyłać na maila: armia.jezusa1234@gmail.com. Nie piszemy w komentarzach, bo chciałabym, aby każdy miał swój własny pomysł, i żeby odpowiedzi się nie powtarzały.

Inia:)

Po pielgrzymce

Właśnie przed chwilą wróciłam z pielgrzymki. Szło się bardzo fajnie, lekko. Dołączyłam do Ruchu Czystych Serc. Największą atrakcją (przynajmniej dla mnie) był koncert "Arkadio". Bardzo spodobała mi się akcja "Rób to, co kochasz" (robtocokochasz.pl). Naprawdę świetna strona internetowa. Świadectwo "Arkadio" odmieniło moje życie.

Inia;)

piątek, 29 maja 2015

Wsłuchaj się

Tak na zakończenie tego cudownego dnia chciałabym Was zachęcić do przesłuchania tych trzech piosenek.

https://www.youtube.com/watch?v=mmwGxZ4URao - Bo musi uciec ptak

https://www.youtube.com/watch?v=ex3giWbC1CI - Lawendowy walc

https://www.youtube.com/watch?v=By-dJBiAQ7g - Strażnik Raju

Inia:)

Cytat z Pisma Świętego #7

Niedawno postanowiłam, że jeśli będę miała gorszy dzień, otworzę Pismo Święte na losowej stronie i przeczytam przypadkowy fragment. Dzisiaj znalazłam wyjątkowy cytat, dzięki któremu przestałam się przejmować problemami, ponieważ uświadomiłam sobie,że Pan jest zawsze przy mnie.

 Unikajcie chciwości, bądźcie zadowoleni z tego, co posiadacie- On bowiem sam powiedział :
" Ani cię nie opuszczę, 
ani też cię nie zostawię ".

(Hbr 13, 5)
-Misia

...mój ulubiony

Moją ulubioną błogosławioną osobą jest Karolina Kózkówna. A jaki jest Twój ulubiony święty, błogosławiony, święta, błogosławiona?

Inia:)

Chwila odpoczynku dla duszy

Dziś uświadomiłam sobie, że każdego dnia ktoś czeka na mój, czy Twój uśmiech. Można być spokojnym i uśmiechniętym. Nie trzeba cały czas udawać gbura, aby pokazać się poważnym. Kiedy jesteś pełen Ducha Świętego nic Cię nie denerwuje. I po tym wspaniałym odczuciu nie wyobrażasz sobie lepszego życia. Chcesz, aby te chwile trwały wiecznie.
Teraz Bóg kładzie przed Tobą życie albo śmierć, śmiech lub gorzkie łzy, miłość albo nienawiść, życie z Nim lub bez Niego. 
Tylko od Ciebie zależy, co wybierzesz...

Inia:*

Pielgrzymka! Tararampampam!

Hej, kochani! Chciałabym jeszcze ogłosić, że jutro z Polkowic wyrusza piesza pielgrzymka do Grodowca. Nie jest to tak bardzo daleko (ok.13km). Można się zapisać w dniu wyjścia. Poniżej zamieszczam plakat, na którym więcej informacji. Już nie mogę się doczekać.

 

Inia:)

Dobijmy do 1000!!!

Jak widzicie już niedużo wyświetleń trzeba nabić, żeby do 1000 podskoczyło. Bardzo proszę w imieniu wszystkich dziewczyn o te wyświetlenia, których nam brakuje. Jest to naprawdę niewielki gest, a jednak bardzo, bardzo, bardzo miły. Na pewno się ucieszymy. :)
Dzięki.

Inia:)

środa, 27 maja 2015

Cytat #2

Życie to powieść Boga,
Pozwólmy Mu ją pisać.
                          ~I.B.Singer

Cytat #1

Wierzę, że jeśli Bóg nie zsyła Ci cudu, to dlatego, że Ty jesteś cudem Bożym dla czyjegoś zbawienia.
~Nick Vujcic

niedziela, 24 maja 2015

Opowiadanie #1

Od dnia dzisiejszego będę pisała opowiadania takie krótkie lub dłuższe historie. Dzisiaj- na ZESŁANIE DUCHA ŚWIĘTEGO- o Jego darach.


DARY  DUCHA ŚWIĘTEGO.

Duch Święty jest dla wielu chrześcijan Kimś tajemniczym i nieuchwytnym. Choć zostaje wielokrotnie wymieniany w ciągu dnia w znaku "Krzyża świętego".
Wszyscy wiedzą ogólnie, że Duch Święty działa nieustannie w Kościele i w życiu chrześcijan. Tradycyjnie twierdzi się, że Duch Święty obdarza chrześcijanina siedmioma darami: darem mądrości, rozumu, rady, męstwa, umiejętności,
świętości i bojaźni Bożej. Siedem darów, które stanowią siedmiu «współpracowników», również dzisiejszych dzieci.

Beberto i siedem właściwości
Przed wielu, wielu wiekami, jeszcze przed Karolem Wielkim, w królestwie Stu Wysp, królem został mały Beberto. Nie mógł trafić na gorszy moment. Właśnie w tym okresie jakaś zła ręka zaczęła wykradać dzieci w królestwie. Premier króla Beberta podwoił straże na murach miast, wzmocnił załogi, zorganizował tajną policję. Na nic to się zdało. Dzieci nadal ginęły z kołysek. Zrozpaczone matki
i ojcowie otoczyli pałac królewski. Bebertowi, który miał tylko piętnaście lat i był delikatny, mały, chciało się płakać. Zwołał Wielką Radę Królewską, ale radni wiedzieli jak przyrządza się zająca z polentą albo kiedy należy zbierać
kasztany, ale nic nie wiedzieli na temat znikania dzieci. Przez okna docierały krzyki zniecierpliwionych poddanych: "Beberto, pchło tchórzliwa i leniwa, to ty musisz coś zrobić!". Beberto zerwał się z twarzą rozpaloną i chwycił płaszcz.
"Pchła! Nikt mnie tak nigdy nie nazwał! Znajdę te dzieci!". Wyszedł, wywijając mieczem, ale nie wiedział, co począć. Płacząc, skierował się ku morzu.

Siedmiu uśmiechniętych ludzików

I oto stanął przed nim na plaży rząd ludzików. Wszyscy uśmiechali się.
"Ale... ale... kogo my tu mamy?", myślał zdumiony Beberto. Stał osłupiały i patrzył na nich. Przez chwilę nikt się nie odezwał. Jednak mały król przypomniał sobie o dobrych manierach i o tym, że nie może zachowywać się jak dzikus.
"Kim jesteście?"- spytał. "Co robicie na tym świecie?". "Jesteśmy braćmi", odpowiedział jeden z ludzików. "Każdy z nas posiada specjalny talent. Nasze talenty różnią się między sobą". "To chyba bardzo się przydaje w dużej rodzinie", stwierdził uprzejmie Beberto. «A jaki jest twój talent i jak się nazywasz!"- zapytał pierwszego. "Ja słyszę wszystko, naprawdę wszystko. Wiem, co odczuwa kawałek drewna, gdy się spala w ogniu. Albo piórko z piersi mewy, gdy unosi się na wzburzonych falach na przylądku Horn, albo włos z ogona tygrysa, który szuka
zdobyczy w dżungli birmańskiej". «A twoje imię?". "Słyszęwszystko".
"A ty jak się nazywasz?"- spytał Beberto, zwracając się do drugiego ludzika.
"Ja jestem Wiemwszystko. Wiem, co się stanie i co się dzieje w każdej części świata", "nic poza tym?"- spytał Beberto. "Wydaje mi się, że to wystarczająco dużo", odparł Wiemwszystko. "A teraz twoja kolej", zwrócił się Beberto do trzeciego ludzika. "Ja jestem mistrzem w strzelaniu z łuku. Potrafię rozszczepić włos na dwie części z odległości 20 mil. Potrafię wypuścić deszcz strzał w jednej sekundzie albo zaciemnić moimi strzałami światło słońca przed upływem sekundy". "A jak się nazywasz?".
"Szybkiłuk".
«A co ty robisz?", spytał Beberto następnego ludzika.
«Ja jestem uczciwym złodziejem i do tego świetnym zło-
dziejem!". "Potrafię ukraść harfę tak, że harfiarz nie zauwa-
ży tego i nadal będzie szarpał powietrze końcami palców.
Wydawać się mu będzie, że słyszy muzykę, która będzie je-
dynie w jego głowie. Mogę też ukraść szpony orłowi tak, że
jego błyszczące oczy nie zauważą mnie, a jego uszy nie
usłyszą. Orzeł nie zauważy, czego mu brakuje, chyba że
będzie chciał się podrapać po głowie. Umiałbym nawet
ukraść inteligentny wyraz z twojej twarzy", kończył ludzik
z uśmiechem.
"Tylko nie rób tego", zawołał Beberto zaniepokojony. "rtie
zrobiłbym tego nigdy, gdyż jestem typem szlachetnym.
Jednak w tej chwili twoja twarz nie ma inteligentnego wy-
glądu".
Beberto uściskał jego dłoń i spytał o imię.
"Pia imię mi Szybkaręka".
«A ty kim jesteś?", spytał następnego. "Ja jestem Wspinacz,
gdyż potrafię się wspinać".
«A na co się wspinasz?".
«ria wszystko. Mogę wspinać się po szkle, jakbym był mu-
chą. Mogę wspinać się po kaskadach Fiiagary albo po pro-
mieniu słońca. Co więcej, gdybyś palcem zaznaczył linię
w powietrzu, również po niej mógłbym się wspiąć".
«A więc zrób to", powiedział Beberto/ znacząc w powietrzu
linię prostopadłą.
Wspinacz wskoczył na niewidzialną linię, usiadł przez chwi-
lę na nieistniejącym wierzchołku, uśmiechając się od ucha
do ucha. Potem ześlizgnął się w dół i spojrzał na Beberta
tryumfalnie.
"Brawo! Brawo!", wyraził swoje uznanie Beberto. Potem
zwrócił się do szóstego ludzika.
«A ty?".
"Jeśli usiądę, nikt nie potrafi zmusić mnie do powstania.
A gdy siedząc złapię coś, nic i nikt nie będzie w stanie mi
tego wydrzeć, nawet największa siła na ziemi".
«A twoje imię?". "Nazywam się Twardygrzbiet".
"Dobrze, Twardygrzbiecie, usiądź i sprawdzimy twoje siły".
[Nieoczekiwana pomoc
Twardygrzbiet posłusznie usiadł i podał Bebertowi rękę,
którą ten uchwycił. Zaczął ją ciągnąć i podczas tej czynno-
ści poczuł, że ręka i grzbiet ludzika stały się bezwładnym
ciężarem niby kamień. Początkowo Beberto nie wysilał się
specjalnie, bojąc się zrobić coś złego tej malutkiej istocie,
ale po pewnym czasie zaparł się o ziemię i z całych sił cią-
gnął go, ale nie udało mu się ani o milimetr przesunąć ka-
rzełka, choć strużki potu spływały mu po plecach. Twardy-
grzbiet był cięższy od góry.
Po pewnym czasie Beberto poddał się i wytarł sobie twarz.
"Miałeś rację", przyznał i zaczerwieniony przesunął się do
siódmego, ostatniego ludzika.
"Ja nazywam się Trzypatyki i umiem zrobić z kawałka drze-
wa wszystko".
"Wierzę ci", zapewnił go Beberto. "Pokaż mi to, abym mógł
się rozweselić".
Trzypatyki wyrzucił w powietrze suchą gałązkę, a gdy znaj-
dowała się wysoko, powiedział: "Sokół!". Z gałązki nagle
wyrosły dwa skrzydła, dwie nóżki, głowa. Powiększyła się
oraz pokryła piórami. Stała się sokołem, który odleciał.
"A mógłbyś zrobić okręt?", spytał Beberto.
Trzypatyki rzucił gałązkę do morza i w mgnieniu oka pięk-
ny okręt kołysał się na falach.
"A więc Beberto", powiedział Wiemwszystko, "wytłumaczy-
liśmy ci, kim jesteśmy, wiemy też, kim ty jesteś i dokąd
chcesz się udać. Chcemy ci pomóc i odnaleźć porwane
dzieci".
"Spotkanie was jest dla mnie wielkim szczęściem", stwier-
dził Beberto.
Ogromna czarownica
Tego wieczoru Beberto zasnął szczęśliwy jak nigdy dotąd.
Ftie odczuwał strachu. Był ciągle mały, wątły, a przede
wszystkim (i to najwięcej go bolało) nieśmiały i zakłopota-
ny, ale obecność siedmiu przyjaciół napełniała go pewno-
ścią. Po raz pierwszy czuł się rzeczywiście królem.
Następnego dnia Styszęwszystko powiedział: "Słyszę płacz
dzieci. Teraz wiem, kto je porwał i gdzie się znajdują. To
była czarownica Wielkieręce".
"Kiepska sprawa"/ stwierdził Wiemwszystko. "Dzisiaj wie-
czorem znów będzie chciała porwać dzieci", dodał Sty-
szęwszystko. "Musimy obronić dzieci", oświadczył Beberto,
który czuł się pełen odwagi.
"Obmyślmy plan", zaproponował Szybkaręka. Mały król
i jego siedmiu przyjaciół trochę poszeptali, i udali się do
stolicy królestwa. Beberto nakazał, by wszystkie dzieci
królestwa zostały przyniesione do sali tronowej. Potrzeba
było wielkiej dyplomacji, by przekonać matki, które nie
wierzyły Bebertowi, że zdoła obronić dzieci, ale lęk, a także
strach przekonały je.
Sala tronowa przekształciła się w żłobek czy przedszkole,
a dzieci biegały wszędzie. W każdych drzwiach stało 18
strażników, a na stopniach pałacu czuwały wybrane od-
działy. W wielkim piecu płonął ogień, który Trzypatyki pod-
trzymywał ogromnymi kawałami drewna, utworzonymi
z cudownych patyków.
"Zbliża się czarownica", zapowiedział Styszęwszystko.
"Śmieje się cicho. Szybuje w powietrzu. Jest ogromna jak
czarna chmura. Z pogardą patrzy na straże".
"Bądźcie gotowi", zarządził Beberto. nie wiedział wprawdzie,
do czego mieli być gotowi, ale dobrze, że to powiedział.
W następnej chwili ramię czarownicy znalazło się w okapie
kominka. Już odnalazła dzieci. Była niewidoczna, ale swąd
skóry opalanej przez ogień zdradził jej obecność. Chwilę
potem czarownica złapała kawałek chmury, wycisnęła ją
niczym gąbkę i zgasiła ogień, napełniając salę dymem.
Z wielką odwagą siedmiu ludzików włożyło ręce w otwór
kominka, gdy ręka czarownicy znów się pokazała. Twardy-
grzbiet złapał koniec jej palca i przytrzymał ze wszystkich
sił. Był o wiele silniejszy i cięższy od góry, na której wzno-
sił się zamek.
Zaczęło się coś w rodzaju przeciągania liny. Bez jęku i wes-
tchnienia, bez najmniejszego hałasu czarownica ciągnęła
Twardygrzbiet, który nie ruszył się. Krople potu spadały na
popiół. Były wielkie jak piłki. Potem nagle Twardygrzbiet
upadł w tył. Czarownica przestała ciągnąć i w tym momen-
cie jej ramię stało się widoczne. Odpadło od barku i wisia-
ło w kominie.
W sali wszyscy zamarli. Zwyciężyli w pierwszej bitwie. Tak oka-
leczona czarownica z pewnością ucieknie do swego zamku.

Ostatnie wyzwanie
"Szybko, biegnijmy za nią", rozkazał Beberto. "Trzeba oswobodzić porwane dzieci!". "Uczepcie się mnie", zaproponował Wspinacz. Wszyscy uczepili się człowieczka, który wyleciał przez komin z nieprawdopodobną prędkością. Znaleźli się na dachu! Czarownica była czarną chmurą, która płynęła po niebie, zawodząc. "Latający okręt!"- zakrzyknął Trzypatyki i rzucił w powietrze garść drewnianych drzazg. Przed nim zjawił się wspaniały okręt z żaglami niczym skrzydła, wszyscy weszli na pokład, a okręt wzbił się w powietrze. Słyszęwszystko wskazywał drogę. Po kilku chwilach okręt zatrzymał się u stóp bazaltowej góry, która wznosiła się nad morzem. Ma jej szczycie widać było zamczysko. "Tam w górę, szybko!", zarządził Beberto. Uczepieni do Wspinacza przybyli przed bramę z taką samą łatwością, z jaką mucha wędruje po szkle, ale o wiele szybciej. Szybkaręka zniknęła w ciemności razem z Twardymgrzbietem i Słyszęwszystko. Po kilku sekundach powrócili z dziećmi, które szczebiotały zadowolone z dodatkowych atrakcji. W mgnieniu oka wszystkie dzieci znalazły się na statku, który natychmiast odleciał. Ody dzieci zasnęły, Beberto poczuł się już prawie spokojny. Jednak w tym momencie Wiemwszystko ostrzegł: "Czarownica zauważyła, że porwaliśmy jej dzieci". "Jej gniew jest straszny, jest przeniknięta dziką furią", dodał Słyszęwszystko. Okręt leciał, ale czarownica, dzięki swym magicznym mocom, pędziła przez niebo prędzej od wiatru. "Zbliża się", powiedział Słyszęwszystko. "Złapie nas", drżał Beberto. „Tym razem to koniec!". "Ależ skąd!"- zawołał Szybkiłuk, nakładając strzałę na cięciwę. "Jest już blisko", szepnął Słyszęwszystko. Szybkiłuk uniósł broń i naciął łuk. "Pochyla głowę i szybuje do rzucenia się w dół", uprzedził Wiemwszystko. Na to tylko czekał Szybkiłuk. "Pędź i znajdź jej okrutne serce", powiedział wypuszczając strzałę. Dał się słyszeć wrzask i czarownica została trafiona. Jej ogromne cielsko zawirowało, a potem zniknęło. Okręt zatrzymał się tam, gdzie Beberto spotkał swych małych przyjaciół. Wyskoczył na ląd i obrócił się, by ich uściskać i podziękować im, ale zniknęli, nie było po nich śladu. Gdyby nie okręt stojący przy brzegu, Beberto mógłby sądzić, że nigdy ich nie spotkał, i że to tylko mu się śniło. Nie było czasu na zastanawianie się. Zjawił się rozradowany tłum, który wykrzykiwał: "Niech żyje Beberto, największy i najodważniejszy ze wszystkich królów!".

 Inia;*


Moje hobby

Moim religijnym hobby jest "kolekcjonowanie" różańców. Wiem, wiem to trochę takie oryginalne hobby, ale wbrew pozorom bardzo fajne. Dzisiaj wróciłam z SANKTUARIUM "MARIA ŚNIEŻNA" i oczywiście musiałam przywieźć ze sobą chociaż jeden. Zachęcam do pisania o swoich religijnych hobbiach(?) w komentarzach.

Inia;*

PS Jak będzie co najmniej 10 komentarzy wrzucam zdjęcie mojej kolekcji.;)

piątek, 22 maja 2015

Z rekolekcji

Obiecałam małe sprawozdanko z naszych rodzinnych rekolekcji.
Na początku trudno było się odnaleźć w tym chaosie "produkowanym" przez dzieci. Dopiero drugiego dnia dotarło do mnie, po co w ogóle tu jestem. Poza tym było CUDOWNIE!!!!!

Inia:)


 <<Edit>>Szkoda, że nie zbudowałyśmy tego szałasu ;)

                                                                                       Jula :*

Gadżety!!! *.*

Od jakiegoś czasu zamawiam sobie świetne gadżety z cytatami z pisma świętego. Klik! To tutaj!
Są koszulki, zeszyty, notesy, długopisy, kubki, torby oraz obrazy i ikony. Uwielbiam tą stronę!
Przykładowe produkty:
"Ci, którzy zaufali Panu...""Ci którzy zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły, biegną bez zmęczenia" (Iz 40, 33)

"God's not dead!"
                                                                                   Julia :*

czwartek, 14 maja 2015

Rekolekcje dla rodzin

Jutro jedziemy do pewnej miejscowości na rekolekcje rodzinne. Mimo tego, że byłam, mam nadzieję, że wydarzy się coś takiego... Hmmm... Jakby to nazwać? O! Coś takiego BARDZIEJ. No i już nie mogę się doczekać. Znowu zobaczę tą piękną (skromną, ale piękną) świetlicę. Zaraz za płotem jest las, także planuję zbudować szałas;)
A! No i oczywiście po tym wydarzeniu będzie zdana relacja na blogu, więc czekajcie na info.:)
Pa!
                                    
                                                                                                                  Inia;* 

poniedziałek, 11 maja 2015

"Evan Wszechmogący" (2007)

Wow! Minęły chyba trzy wieki od poprzedniego posta!
Ale przejdźmy do rzeczy:
Mam dla Was nowy film "Evan Wszechmogący" (co mogliście zauważyć po tytule posta)...

OPIS:
Evan Baxter jest człowiekiem sukcesu. Niedawno został kongresmenem i z rodziną przeprowadził się do wielkiego domu w Huntsville w Północnej Virginii. Wkrótce zaczyna otrzymywać tajemnicze przesyłki ze starożytnymi narzędziami i spotyka człowieka, który podaje się za Boga. Wygląda na to, że Evan został  wybrany do realizacji boskiego planu, który polega na.... zbudowaniu arki. 
Zapowiada się bowiem kolejny potop. 
Bohater poważnie traktuje swoje zadanie, a jego bliscy sądzą, że postradał zmysły. Na dodatek w domu Evana zaczynają pojawiać się pary najróżniejszych zwierząt - od najmniejszych do największych. Żona i dzieci Evana nie są w stanie odgadnąć, czy przechodzi on kryzys wieku średniego czy naprawdę wykonuje boski plan... 



KOMENTARZ: 
Spodobał mi się ten film, szczególnie, że jest to komedia. Najlepszy był Bóg zaskakujący Evana na każdym kroku jego życia... Co tu napisać... Po prostu GODNY POLECENIA!

                                                                                                                Julia :)